Każdy z nas je wspomina. Wszystkich ten zbiór doświadczeń czegoś nauczył, ukształtował od podstaw.
Lepsze lub gorsze są to momenty, ale wszystkie bez wyjątków, bezcenne i niepowtarzalne...
Był pierwszy ząb, krzywy nieco. Krok pierwszy, chwiejny,
upadków bez liku.
Był rower, co dopiero po dłuższych zmaganiach zaczął
współpracować.
Kalosze też były, w dni deszczowe niezastąpione, a mimo to skarpetki
mokre, spodnie pochlapane.
Zabawy w berka, w chowanego, w klasy. Godziny wyskakane w
gumę. I w dom zabawy były.
Kolano zdarte, płacz gdy dziura w rajstopach
została. Warkocz i suknia co w kropki cała...
Kromka chleba z masłem wygryziona ze środka. Na zjedzenie
skórki nie starczyło czasu.
Smak lodów, do podziału z Siostrą, od święta doświadczany.
Truskawki prosto z krzaczka i wąsy od mleka wciąż ciepłego jeszcze.
Sznur obwarzanków i pierścień z czerwonym oczkiem z odpustu.
Tornister co jakoś powagi dodawał. Tabliczka mnożenia
powtarzana co wieczór. Spacery po rosie, bajki na dobranoc.
I tyle w tym wszystkim radości, beztroski. Czasu, co go
teraz brakuje bez przerwy, a wtedy na wszystko starczało w nadmiarze.
Bo wreszcie dorosłość zawitała znienacka. Samemu trzeba było ze wszystkim
się zmagać. I tego to już chyba
nie wypada, innych rzeczy znów jakoś się nie chce... I stresów przybyło, decyzji coraz więcej.
Tak pragnęło się tej niezależności, tak wyczekiwało chwil z dowodem w ręku, a teraz oddałoby się wiele za powrót do dzieciństwa.
Wspaniale jest patrzeć na dzieci, w których tyle energii,
radości, szczerości... Chcesz im pokazać jak najpełniej otaczającą rzeczywistość, największe skarby tego świata,
najpiękniejsze zakątki. Pragniesz ochronić i ustrzec przed złem, dać poczucie
bezpieczeństwa, drogę właściwą wskazać.
I dać im miłość, czułość, opiekę. Wiarę
we własne siły i zdolności wpoić, żeby nie bały się krok w przód postawić.
Uśmiech na twarzy co dzień chcesz oglądać i błysk w oczach, z których czerpiesz
siłę. Chcesz ofiarować wszystko to, co najlepsze. I sprawić, by kiedyś i Jej
wspomnienia były cudowne, by z sentymentem i prawdziwą radością wracała do chwil,
kiedy była po prostu Dzieckiem...
Ania
Aniu, to pierwsze zdjęcie przypomniało mi, że te najlepsze miesiące dzieciństwa, jakimi są wakacje spędzałam właśnie z Wami :) i bardzo je lubiłam... Też często chciałabym znowu być dzieckiem... Pozdrawiam mocno.
OdpowiedzUsuńMiło to słyszeć Kasieńko. Dziękuję Ci bardzo, że zaglądasz. Całuję Was i pozdrawiam.
Usuńwpadłam z rewizytą, śliczne b&w z parasolką, oby wspomnienia dzieciństwa były zawsze miodem na smutki ;)
OdpowiedzUsuńWitam i zapraszam częściej;)Dziękuję za miłe słowa. Oby tego miodu jak najwięcej:) Pozdrawiam.
UsuńAle można zachować to dziecko w sobie, obudzić je - takimi fotografiami jeszcze łatwiej... UWIELBIAM :))))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Aniu :)
Dziękuję Ci bardzo, właśnie taki miałam zamysł:)Pozdrawiam.
UsuńI ja dołączam się do życzeń :) wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje serdecznie i wzajemnie, garść tego co najlepsze i najpiękniejsze dla Was!! Pozdrawiam.
UsuńMnie wczoraj dziecko moje 24 letnie uświadomiło ,że mi nie wypada chodzić po mieście nocą. Też coś.Piękne wspomnienia. Trzeba je pielęgnować bo wielu rzeczy z dzieciństwa już nie wypada.
OdpowiedzUsuńTo prawda, wspomnień nam nikt nie zabierze i nie zabroni do nich wracać... Pozdrawiam.
UsuńStówka!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. Pozdrowionka.
Usuń