Ona i Ona.
Muzyka, szum w uszach właściwie i rytm, bijących jak oszalałe, serc. Zupełnie obcych, a jakby znanych sobie od lat, od zawsze, sobie przeznaczonych. I nawet ten walc, który nie szedł im wcale, nie mógł zepsuć tej chwili. Nic i nikt nie mógł dostrzec emocji, które owładnęły ich umysły, dusze, serca, a oni nie chcieli, aby ktokolwiek zakłócił ten moment niezwykły, choć wiedzieli, że kiedyś to w końcu nastąpić musi.
Wreszcie, muzyka ucichła. M. podziękował, odprowadził ją i dłonie ich, drżące wciąż niezrozumiale, wyjątkowo powoli, jakby z obawą, rozdzielić się musiały. On poszedł w swoją stronę, Ona usiadła tam gdzie zwykle, oszołomiona. I nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Czy ta bajka to na pewno nie sen najzwyklejszy? Bywa przecież, że czasem ludzie wyobrażają sobie różne rzeczy, wydaje im się to takie rzeczywiste, a okazuje się być złudzeniem tylko, może i tym razem tak właśnie było?
Długo nie mogła dojść do siebie. Nie słyszała już nikogo wokół, nie reagowała na pytania, nawet na zaproszenia do tańca od innych mężczyzn - odmawiała, nogi miała jak z waty, bała się, że upadnie, nie da rady, nie mogła. Dopiero, gdy M. po raz kolejny wziął ją za rękę, poszła bez wahania. Tańczyli jeszcze kilka razy. Nie mówiąc nic, nie patrząc na siebie właściwie. Rozmowa nie była im potrzebna. To co istotne działo się wewnątrz i wiedzieli o tym tylko oni. Nie myśleli o tym, co dalej. Chcieli trwać tu i teraz, razem.
A może tylko Ona tak czuła? Może nie byli pewni, co tak naprawdę dzieje się po drugiej stronie. Czy M. czuje dokładnie to samo, co Ona, czy Ona dostrzegła w nim to, co On w niej?
Radość przenikliwą w sercu przerwał fakt zakończenia uroczystości, moment rozstania, bez pożegnania zresztą - nie zamienili ze sobą przecież prawie ani słowa. Każdy musiał wrócić do siebie, do domów oddalonych długimi kilometrami drogi. I tylko miliony myśli zostały. Pytania, wspomnienia, gesty w głowie odtwarzane, niczym pojedyncze klatki z filmu. Filmu, który urwał się gdzieś w trakcie, bez szans poznania dalszch losów głównych bohaterów.
Ale czy tak to wszystko może się zakończyć? On i Ona. Odnaleźli się, dostrzegli i teraz muszą po prostu o tym zapomnieć. Czy oby na pewno nie może to się potoczyć trochę inaczej? Być może los zdecyduje za nich, a może mu trochę pomogą. Czas pokaże...
cdn.
Ania