nagłowek

nagłowek

wtorek, 8 października 2013

Pomysły...

Nasza 5,5 letnia Julia uwielbia mówić. Rozmowa to jedna z tych czynności, bez których nie wyobraża sobie normalnego funkcjonowania. Buzia jej się nie zamyka, niezależnie od pory dnia, a zdarza się, że i nocy oraz bez względu na miejsce, w którym się znajduje. Tematów jej nigdy nie brakuje. Pytaniami zasypuje nas nieustannie. Zawsze żywo zainteresowana otaczającą ją rzeczywistością, ciekawa powodów, skutków, żądna wyjaśnień i konwersacji dosłownie z każdym. Aktywnie uczestniczy w rozmowach dorosłych bez względu na poruszane wątki.

Ostatnio, biorąc czynny udział w rozmowie nas dorosłych, podczas rodzinnego spotkania, a dodać trzeba, że rozmowa dotyczyła narodzin dziecka, porodu, ciąży, ktoś ze starszych zapytał Julcię o to skąd właściwie dzieci się biorą? Ona na to, długo się nie zastanawiając, że po prostu tatuś przekazuje mamusi specjalne nasionko. Nasionko owe mama nosi w brzuszku i z niego po pewnym czasie, niczym kwitnący kwiatek, wyrasta mały dzidziuś. Odpowiedź jak najbardziej zaliczona i właściwia uznaliśmy. Ale ktoś, drążąc tę kwestię dalej, zapytał pochłonietą tym tematem Julię, a czy wie może, jak to się dzieje właściwie, że tata daje mamie to magiczne nasionko? I tu też padła satyfakcjonująca myślę odpowiedź, że mianowicie to wszystko z miłości. Bo rodzice się kochaja i przytulają, i tak to już jest. Lecz pomimo tych przemyślanych odpowiedzi i wyjaśnień, widac było, że coś nie dawało Julii spokoju. Wreszcie, po dłuższej chwili, stwierdziła: Zaraz, zaraz... skoro to wszystko dzieje sie po prostu z miłości, Mamusia i Tatuś się kochają (zwrócila się do nas) to dlaczego niektórzy, np. sąsiedzi mają troje dzieci, a ja jestem tylko jedna, nie mam rodzeństwa? Coś tu jest nie tak. Hmm... Dorośli oniemieli. No bo cóż odpowiedzieć w takim momencie małemu dziecku...?
Ania



Henryk Rusicki

"Pomysły"

Gromada 
złych i dobrych pomysłów 
pragnących spełnienia
kłębi się
przed szczytem marzeń
niszcząc sie wzajemnie
chwycone przez wir zmysłów
giną w krainie niebytu
czasem
jeden szczęśliwy
trzymając się mocno rozumu
dostaje swoje pięć minut





6 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem jakich odpowiedzi oczekiwał drążący temat jegomość.... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda?! Myślę, że wierzył w jej pomysłowość i czuł, że może nas zaskoczyć :):) Pozdrawiam.

      Usuń
  2. I znów oglądam przepiękne zdjęcia! Przypadkowo, ale nie żałuję. Zachwycam się.
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas na blog modowy www.tip-styl.blogspot.com
    Co prawda zdjęcia mamy nieprofesjonalne, ale pilnie się uczymy. :-)
    Mama i Kalinka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo i zaglądnięcie do nas. Tutaj również nie jest profesjonalnie, ale staramy się z całych sił, aby było coraz lepiej :) Pozdrawiamy i zapraszamy częściej.

      Usuń
  3. Aniu, tu nie ma się nad czym zastanawiać tylko musisz z Rafałem zadziałać i spowodować, żeby Julcia nie była jedna............ :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. I kto to mówi...? :))) Dzięki Kasieńko za radę ;):)) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony tutaj komentarz jest dla mnie niezwykle motywujący, ważny i daje mi wiele radości. Serdecznie dziękuję za Waszą obecność, wsparcie i zapraszam gorąco do dzielenia się Waszymi opiniami, radami, myślami...