nagłowek

nagłowek

piątek, 15 marca 2013

Byle do wiosny...







Henryk Rusicki



''Zjawiska''



Tajemniczej nocy

klucz dzikich gęsi porwał

ostatni odłamek księżyca



Z czaszy balonu wszechświata

wymknął się chyłkiem powietrzny wirtuoz

aby grać na klarnetach fabrycznych kominów

muskać napięte struny harf wysokiego napięcia



Ostatnie krople wody

dzwonią lodową kruszonką

o witraże popękanych szyb

na których rześki starzec

maluje srebrzyste pejzaże



Na koniec Biała Dama zasypie wszystko

tumanem bezszelestnego puchu

udzielając głosu zardzewiałym dzwonkom sań









Piękne to dzieło Białej Damy prawda? Generalnie nie mam nic przeciwko białemu puchowi, względnie wysokiej, ale znośnej, ujemnej temperaturze, ośnieżonej aurze, ale zdecydowanie w okolicach grudnia, czy magicznych Świąt Bożegonarodzenia, o które jak na złość, w białych kolorach coraz trudniej. Ale obecnie, nie wiem jak Wy, ale ja czuję się już znudzona i zmęczona tą zimą... Każdy, nieco bardziej słoneczny, dzień sprawia, że budzi się we mnie nadzieja na rychłe nadejście wiosny...Tak też było w ubiegłym tygodniu, ale niestety zima znów wróciła. I choć zapewne w Polsce i innych krajach daje się ona Wam zdecydowanie mocniej we znaki, to tutaj w UK też mamy już jej dosyć. Mam ochotę wszystkie puchowe kurtki, kozaki, szale i czapki zamknąć na cztery spusty w szafie. Chcę móc uchylić okno i poczuć przyjemny, ciepły podmuch wiatru, zapach świeżo skoszonej trawy, zobaczyć dywany kolorowych kwiatów, usłyszeć śmiech bawiących się dzieci na łące nieopodal domu. Z utęsknieniem czekam na słoneczne poranki, śpiew ptaków, spacery i kojącą zieleń za oknem. Uwielbiam, gdy przyroda budzi się do życia i zaraża nas swoją energią, dodaje sił i barw, w tym jednak, w przeważającej części, szarym i monotonnym życiu. Dobrze, że dni przynajmniej stają się nieco dłuższe i właściwie nie pozostaje nam nic innego, jak ''zacisnąć zęby'', uzbroić się w cierpliwość i mocno wierzyć, że już wkrótce nadejdzie ta jakże upragniona wiosna...

Ania



Henryk Rusicki



''Dotyk''



Zanim słońce zakwitnie

kolorowymi płatkami

pachnącego ciepła



obejmując świeżym oddechem

maleńką grudkę ziemi



czuję ostatni dotyk

szorstkiego języka

pani lodowych przestworzy



w jej przygasłych oczach

skrzą się delikatnie zamrożone

łzy rozstania



na pięcioliniach oszronionych włosów

jej przyjaciel wiatr

ćwiczy melodię pożegnania...






1 komentarz:

  1. Lubie zime w pewnych ilosciach ale to cos, co teraz mamy za oknami, to nawet nie mozna zima nazwac.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony tutaj komentarz jest dla mnie niezwykle motywujący, ważny i daje mi wiele radości. Serdecznie dziękuję za Waszą obecność, wsparcie i zapraszam gorąco do dzielenia się Waszymi opiniami, radami, myślami...