nagłowek

nagłowek

niedziela, 12 maja 2013

Trudno z Nią żyć...



Henryk Rusicki

"Moje żywioły"

Ocean nadziei
rozlany
po najskrytszych 
zakamarkach duszy
zatopił
potwora strachu

podnosi on jednak
szczątki trzeciej głowy
by skosztować lęku
i powstać od nowa

nie mogę stracić wiary
w zwycięstwo oceanu
nad moja słabością


Nie lubię o Niej mówić... nie jest łatwo, to takie moje, głęboko skrywane. Tak naprawdę to mój odwieczny wróg.  Zawsze jest przy mnie, niczym cień.  Żyjemy  w symbiozie odkąd pamiętam... Zasypia mi na ramieniu i wstaje ze mną o świcie, ściska za gardło i ręce wprawia w drżenie... Paraliżuje w chwili, gdy chce zrobić krok w przód, jeden krok dalej. Zalewa purpurą, gdy jest zaskoczona, żołądek okłada i rozum odbiera, jakby ze złością, jakby z pretensjami... Nie znosi pochwał, "szarość" to Jej domena. Miłe słowa szepcze tylko wtedy, kiedy jestem w ukryciu, uwielbia ten stan - nasze spotkania sam na sam... 
Od dziecka kłody mi rzuca pod nogi. Każdą decyzje analizuje po stokroć i niszczy najmniejszy przejaw spontaniczności. Każe stać z boku albo dwa kroki za... 
I choćbym użyła całej swej siły, wszelkich sposobów, aby Ją pokonać i choćbym nie wiem jak się starała, Ona nigdy nie nie zostawi... Znalazła we mnie sprzymierzeńca. Wie, że tutaj nic jej nie grozi. Moja przebiegła towarzyszka. Przyznaje, że wybrała dobre miejsce, by dożyć starości, bo chyba nie mam dość siły żeby z Nią walczyć. Zazdroszczę wszystkim, którzy nie mieli okazji się na Nią natknąć i tym, którzy stawili Jej czoła i pożegnali na wieki...
Mnie nieustannie odbiera wiarę w siebie i potęguje strach, strach przed innymi, przed tym co nowe, nieznane, a pewnie takie piękne... Nie jest łatwo z Nią żyć. O kim mowa? Na imię Jej - Nieśmiałość...
Ania


 Henryk Rusicki


"Kod genetyczny"

Łaskawy  los
wyposażył mnie

w przeterminowany

kod genetyczny.

Nadliczbowe godziny strachu,

nieśmiałość

w największym rozmiarze

i bezradność

z objawami  zakaźnej choroby.

Czuję

że szept jest zbyt głośny

myśli za głębokie

a gdy idę do przodu

powinienem stać z tyłu,

wtedy świat  przejdzie obok

unikając katastrofy.







15 komentarzy:

  1. Mysle ze mozna z Niej czesciowo "wyrosnac". W moim przypadku przelomowym momentem byl przyjazd do Angli, musialam sie nauczyc radzic sobie sama i zalatwiac wszystko sama, wiec po prostu wmowilam sobie ze nie ma takiej opcji ze: nie moge, nie potrafie, jestem slabsza, brzydsza, mniejsza... i jest ok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie jesteś silniejsza, mnie wciąż to nie wychodzi:( mam nadzieję,ze przynajmniej Julia nie odziedziczy tej "wstrętnej" nieśmiałości i braku pewności siebie po mamie:) Dziękuję, że "zaglądnęłaś":) Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia i poezja dotąd mi nie znana. Serdeczności ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i zapraszam serdecznie częściej:) Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Aniu jak zwykle mnie wzruszasz... pięknie piszesz, pięknie robisz zdjęcia... zdolna z Ciebie osóbka :) wiem po kim to masz... po swoim uzdolnionym tacie :) czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, teraz to Ty pięknie napisałaś, normalnie zaczerwieniłam się:)Dziękuję Ci Kasieńko. Pozdrawiam i całuję mocno.

      Usuń
  4. Nieśmiałość jest sexy :):) tak mi się skojarzyło jakoś ;) Cudowne to pierwsze zdjęcie! Absolutnie artystyczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jakoś inaczej ją odbieram, nigdy nie doszukiwałam się w sumie tego typu aspektów nieśmiałości:))
    Dziękuje Ci Iwonko. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepięknie tutaj u Ciebie! Już kilka razy byłam i czytam i czytam ale w końcu cos napisać muszę...
    Piękne wiersze Taty...
    Nie mogę od razu przeczytać wszystkich ale systematycznie wracam.
    Zdjęcia piękne... i Ty, wiesz tak o tej nieśmiałości napisałaś a taka piekna w środku musisz być!
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle ciepłych słów, że aż nie wiem co powiedzieć... Dziękuję, naprawdę jest mi niezwykle miło, ale jednocześnie jestem nieco "onieśmielona", nigdy nie umiałam przyjmować komplementów. Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam.

      Usuń
  7. Nieśmiałość chyba w każdym z nas żyje choć poi trochu... Ja choć na co dzień dość pewna siebie, nieraz dawałam sie nieśmiałości owładnąć i najczęściej żałowałam później:/
    Piszesz pięknie, uwielbiam się w twoje słowa zatapiać... Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też zawsze żałuję, zastanawiam się jak by to było, gdybym jednak potrafiła walczyć o swoje, dumnie i pewnie szła przez to życie nie bacząc na wstyd i jakiekolwiek onieśmielenie... ale z drugiej strony, kiedyś ktoś mi powiedział, że nie powinnam z tym walczyć, że ta nieśmiałość jest "taka moja", to wręcz moja zaleta i ma swój urok:) Sama już nie wiem... Dziękuję za "odwiedziny". Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba z niej nigdy nie wyrosłam, nauczyłam ją oswajać, przełamywać, uspokajać. Nauczyłam ją karmić, głaskać i zaprzyjaźniłam się. Czasami dziś z perspektywy czasu myślę, że bardzo DUŻO jej zawdzięczam, cenię i LUBIĘ :)))))
    Poezja przepiękna, a fotografie kradną serce ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze wiedzieć, że są osoby, które poradziły sobie z nieśmiałością - jest nadzieja, że i ja ją pokonam albo przynajmniej zaakceptuję:) Dziękuję za komplementy:) Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz co ja kiedyś byłam taka nieśmiała że to się w głowie nie mieści wystąpienia publiczne, odpowiedzi, poznanie nowych osób zapomnij ale najlepsze jest to że wiele znajomych wcale mnie tak nie postrzegało, potem nagle zaczęłam być postrzegana jak dusza towarzystwa , wulkan energii. I teraz mam taką pracę że na codzień musze mówić przed wieloma osobami i nie ma mowy o nieśmiałości, Więc myślę że to chyba praktyka, wiara w siebie..myślę że Tobie też się uda pokonać swoją. pozdrawiam ciepłO!!

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony tutaj komentarz jest dla mnie niezwykle motywujący, ważny i daje mi wiele radości. Serdecznie dziękuję za Waszą obecność, wsparcie i zapraszam gorąco do dzielenia się Waszymi opiniami, radami, myślami...