Henryk Rusicki
"Bez duszy"
Zagubione dusze
współczesnego świata
rozdziera krzyk rozpaczy,
na rozstaju życiowych dróg
bezradny człowiek
pogubił własne myśli
utracił skarb wartości
w okularach ciemnych interesów
oślepiony blaskiem mamony
tonie w bagnie bezprawia
z dziurawym kołem ratunkowym
przebitym ostrzem grzechu.
Są ważne, nawet bardzo, lecz nie najważniejsze. Pozwalają na więcej, to prawda, zgodzę się z tym faktem. Większe niekiedy dają możliwości, i szanse większe, gdy moment ten właściwy uda się rozpoznać. I pomóc w wielu sprawach niekiedy też mogą. Radości, uciechy przysporzyć w wielu sytuacjach. Ogólnie więc mają niemałe znaczenie, dla każdego, bez wyjątku. I nie mam złudzeń, że bez nich żyć, w dzisiejszym świecie, raczej nikomu udać się nie może, ale... Nie mogą stać się priorytetem w życiu, celem nadrzędnym, głównym, jedynym. I nie zrozumiem, i nigdy już nie pojmę chyba, jak można wciąż gonić tylko za ich zapasem wielkim. Widzieć w nich skarb, jedyną nadzieję i szansę na udane życie. Traktować je niczym wartość samą w sobie, za sens istnienia bezmyślnie uważać. Dla mnie to smutne, nie widzieć nic więcej, myśleć o sobie "bogatym tak jestem", a w gruncie rzeczy ubogim być bardzo. Są przecież tacy, co grube portfele, stan konta ogromy, majątki wielkie dumnie posiadają, i ciągle więcej rządają zachłannie, lecz cóż z tego, na co, po co, dla kogo? Zazwyczaj samotni, zgorzkniali, nieszczęśliwi, bo przecież... Przecież pieniądze szczęścia nie dają...
Ania
Henryk Rusicki
"Wołanie"
Opętany siłą pożądania
duch kraju mojego
zjeżdża w otchłań bezprawia
wysłużonym wózkiem inwalidzkim.
Na kamiennych schodach grzechu
z hukiem odpadły
koła wiary i nadziei
donikąd prowadzi ster
wykrzywiony grymasem bezradności
nie działa hamulec opamiętania
za chwilę pęknie
ostatnia deska ratunku.
Panie
Prowadź w zieloną dolinę
łagodnej miłości
Omiń zimne skały
wiecznego cierpienia
Ocal
przez wzgląd na kilku
sprawiedliwych.